Przygody Miji

Sen

Dokoła panowała ciemność. Mia trochę się przestraszyła. Krzyknęła ,, gdzie jestem". Niestety wokoło panowała głucha cisza. Nagle usłyszała głosy ,, pomóż nam, pomóż nam". Była trochę zdezorientowana. Oglądała się raz w jedną raz w drugą stronę, ale nikogo nie widziała. Kawałek dalej pojawiło się światełko. Pobiegła do niego, ale ono zniknęło. Ujrzała ogniki. Zaczęły wirować wokół niej powtarzając słowa ,, pomóż nam, pomóż nam". Chwilę później Mia obudziła się. Znowu ten sam sen- pomyślała sobie. Wstając zobaczyła, że czas się zbierać do szkoły. Umyła się, ubrała, wzięła plecak i wyszła. Wchodząc na korytarz zauważyły ją jej przyjaciółki.  
- Cześć Mia- Zawołały churkiem Emma i Andi.
- Hej dziewczyny, nie widziałyście Diega? 
- Nie, a dlaczego - włączyła się do rozmowy Maddie.
- Cześć Maddie.
- Słuchaj Proxi to mój chłopak, a nie twój- zdenerwowała się Maddie.
- Wiem. Nie denerwuj się tak. Po prostu obiecał mi, że coś dla mnie sprawdzi w swoich księgach Kanai i to wszystko.- powiedziała ze spokojem Mia.- Po tych słowach Maddie sobie poszła.
- I co? Znowu miałaś ten sen?- Dopytywała się Andi.
- Tak i wątpię żeby to był tylko sen.
- No to co to oznacza?- Zapytała się Emma.
- Nie mam zielonego pojęcia. Ale to przeczucie. Ja wiem, że coś to musi oznaczać- odpowiedziała Mia.
- Właśnie idzie Diego.- Zauważyła Andi.
- I co znalazłeś coś.- Zapytała z nadzieją Mia.
- Niestety nie. 
- Ale na pewno przeszukałeś wszystkie księgi.
- Na pewno. Słuchaj może pójdź z tym do rady.
- Tak na pewno po tym jak chciałam zniszczyć wybraną oni mi pomogą.
- W sumie masz rację. Dobra ja muszę już iść, bo Meddie na mnie czeka, ale obiecuję, że pomogę ci to rozwikłać.
- Przykro mi Mia, naprawdę.-powiedziała Emma. Chwilę potem zadzwonił dzwonek i wszyscy rozeszli się do klas.

Księga Kanai

Mia znowu miała ten sam sen. Tylko tym razem widziała coś więcej niż ogninki. Ujrzała dziwne znaki. Na początku nie wiedziała co to, ale później zrozumiała, że to runy. Jej tata mówił kiedyś, że runy to najpotężniejsza broń Kanai. Tylko prawdziwi mistrzowie je opanowywali. Nagle tajemnicze znaki ukazały się na księdze Kanai. Tylko był mały problem. Mia nie wiedziała jaka to księga ani gdzie jej szukać. Nigdy wcześniej nie widziała czegoś takiego. Postanowiła od razu napisać do Diega. Nie mogła się uspokoić. Czekała na niego z pół godziny kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. To był Diego wraz Maddie i Andi. Potem przyszła Emma i Jax.
- No to opowiadaj. Co się stało?- Zaczęła Andi.
- Znów miałam ten sen, albo raczej wizję.- powiedziała Mia.
- Naprawdę wezwałaś nas, bo znów miałaś ten sen.- Odpowiedziała rozdrażona Maddie.
- W sumie tak. Ale widziałam coś więcej. Zaginioną księgę Kanai. To najstarsza ksiega. Tam jest wszystko opisane.
- Co masz na myśli?- Zapytał Diego.
- A no to, że tam jest opisany początek Kanai. Wszystkie wojny jake prowadziliśmy z czarownicami oraz najstarsze sztuki walki.-Opowiadała Mia.
- Czyli gdybyśmy znaleźli taką księgę dowiedzieli byśmy się zkąd pochodzimy?- zapytał się Diego.
- Dokładnie tak.
-Chej wyluzujmy się trochę. Nawet jeśli taka księga istnieje to nie wiemy gdzie jej szukać.
- Jax ma rację.- Odezwała się Emma.
- A moim zdaniem sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że powinniśmy o tym pogadać z radą czarownic.- Zasugerowała Maddie.
- Wiecie to wcale nie taki głupi pomysł.- Poparła ją Emma.
- Więc ustalone.
- Nie wiem czy to dobrze.- Oznajmiła niepewnie Mia.
- Słuchaj Mia.- Odezwał się nagle Diego.- Wiem, że nie przepadasz za radą,a rada za tobą, ale według mnie to rozsądne wyjście. A po za tym za dwa dni jest zebranie to doskonała okazja.
- No skoro tak mówisz.- odparła Mia.
- Czyli wchodzisz w to?- Odezwał się Jax.
- Tak.-Powiedziała stanowczo Mia. Kiedy spotkanie się skończyło wszyscy wyszli i Mia została sama. Wszystko musiała sobie przemyśleć. Nie wiedziała czy to dobry pomysł, ale cóż nie miała wyboru.

Rada czarownic

I nadszedł ten dzień. Mia nie była przekonana do tego, aby powiedzieć o wszystkim radzie. Nie mogła już się wycofać. Właśnie stanęła przed drzwiami pielęgniarki Lili, która należała do rady. Przez chwilę się whała czy nie odejść. W końcu zebrała się na odwagę i nacisnęła klamkę. Jej przyjaciele już na nią czekali. Zobaczyła tam Emmę, Andi, Jaxa, Maddie i Diega. Na ten widok Miji zrobiło się raźniej.
- Witam Mia.- Odezwał się Agamemnon. Jeden z członków rady.
- Dzień dobry.- Przywitała się niepewnym głosem Mia.
- Nie martw się.- Szepnął do niej Diego.
- Spotkaliśmy się tu w sprawie wizji Miji.- Zaczął Agamemnon.-Pewnie pamiętacie jak ta Kanai chciała zniszczyć wybraną oraz wymiar czarownic.
- Przeciż już za to przepraszałam. Nie Wiem po co do tego z powrotem wracać.- Wtrąciła się Mia.
- Muszę się z nią zgodzić.- Poparła ją Lili.
- A po za tym wybaczyliśmy już jej błędy.- Powiedziała Emma.
- Skoro tak uważacie.- Wtrącił zrezygnowany Agamemnon.
- No więc wiecie coś na temat tych wizji.- Wtrącił się Diego.
- Być może.- Odpowiedziała trzecia człąkini rady.- Ale to tylko legendy.
- Powiecie nam w końcu o co chodzi czy nie.- Zdenerwowała się Maddie.
- Według legend Kanai mogą się skontaktować z bliskimi osobami za pomocą wizji. Ukazują się w różnej postaci, ale najczęściej w postaci ogników. Jednak nie mamy pojęcia co oznaczają opisane przez ciebie runy, ani czym jest ta ksiega, o której nam mówiłaś.- Oznajmiła ze spokojem Lili. 
- Czyli chcecie powiedzieć Rodzice Miji żyją i chcą się z nią skontaktować.- Stwierdził Jax. 
- Moi rodzice żyją i potrzebują mojej pomocy.- Powiedziała z niedowieżaniem Mia.
- Nie mamy takiej pewności, ale tak nam się wydaje.- Stwierdził Agamemnon po czym zakończył zebranie.
-Hej Mia.- Zawołał Diego przed szkołom.- Jak się czujesz z tym wszystkim?
- Nie wiem co o tym myśleć, ale jeśli moi rodzice naprawdę żyją to niespocznę póki ich nie znajdę.- Powiedziała stanowczo Mia.
- Chciałem ci tylko powiedziec, że możesz na nas liczyć i będziemy cię wspierać.
- Dzięki, ale chciałabym, żeby jeszcze jedna osoba mi wybaczyła.- Mia poszła do domu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz